Archiwum bloga

poniedziałek, 25 lutego 2019

"Tulipanowa gorączka"- Deborah Moggach

" Jemy kolację. Razem, mój mąż i ja. Kawałek pora wplątał mu się w brodę. Obserwuję, jak przy każdym ruchu żuchwy Cornelisa ten zielony strzępek porusza się miarowo, w górę i w dół; wygląda, jak owad usidlony w trawie. (...)"
    Deborah Moggach - "Tulipanowa gorączka"


Tulipany  to piękne kwiaty, które kojarzą nam się  głównie z wiosną. Czy wiecie, że w XVII wiecznej Holandii cebulka tego uroczego kwiatu warta była prawdziwy majątek i można było za nią kupić niemal kamienicę? Wiedzieli o tym doskonale bohaterowie książki pt. "Tulipanowa gorączka". Tytułowa tulipanowa gorączka stała się tłem powieści D. Moggach, którą omawialiśmy na dzisiejszym Dyskusyjnym Klubie Książki.

Wiele można się z niej dowiedzieć o życiu w Amsterdamie, o tym, iż posiadanie cennych cebulek tulipanów stały się tam symbolem luksusu i pozycji społecznej. Obok tulipanowego szaleństwa autorka wprowadza nas w świat malarzy portrecistów, artystów nie przywiązujących wagi do przestrzegania norm moralnych. Pokazuje nam także  zamożne małżeństwo, gdzie ona mogłaby być jego wnuczką, a jest żoną, znudzoną, czasem zniesmaczoną swoim starym, nudnym mężem. Nic dziwnego więc, że pierwszy młody i przystojny mężczyzna, z którym spędza trochę czasu wzbudza w niej namiętne uczucia.


W książce znajdziecie zarówno romans, jak i intrygę, kłamstwo i wielką namiętność, gorączkę, ale  tą spowodowana wartością cebulek tulipanów. Tym właśnie żyła XVII -wieczna Holandia .
  Bohaterka książki młoda kobieta Sophia, bez pamięci zakochuje się w malarzu, podczas, gdy jej o wiele starszy mąż niczego nie podejrzewa.  Okazało się, iż jej namiętność    do malarza doprowadziła do zupełnie zaskakującego zakończenia.
Książka jak najbardziej warta polecenia - zaskakuje i wciąga, przenosi w świat XVII- wiecznego Amsterdamu.
Nasi goście obejrzeli także prezentację dotyczącą Amsterdamu oraz zdjęć z filmu pt. "Tulipanowa gorączka"
  Powieść została  w pełni doceniona i przeniesiona na wielki ekran przez Justina Chadwicka.












Brak komentarzy: