Archiwum bloga

piątek, 14 maja 2021

Zegar słoneczny obok starego dębu pod Zieloną

 Pan Lucjan Lorkowski, który od kilku już lat współpracuje z naszą biblioteką wysyłając nam swoje wspomnienia z rodzinnych stron, snuje kolejną opowieść przywołując dziecięce lata w Zielonej.

"Mając 7-9 lat w okolicznościach, jakich się znalazłem, zostałem maloletnim budowniczym zegarów słonecznych. Urodziłem się w listopadzie w 1938 roku, we wsi Zielona na północnym Mazowszu. Zaraz po wojnie, czyli  w latach 1945-47 bardzo dużo rolników mojej wsi wypasało swoje konie, owce i krowy na nieużytkach "za górami" pod Straszewami. Mój ojciec jako "małorolny" obszarnik też z tego korzystał. Wypasaniem bydła przeważnie zajmowały się dzieci i ja też. Były to tereny pożydowskie, niczyje w pierwszych latach po wojnie, do czasu wejścia  w życie Dekretu Bieruta w 1947 roku. Wcześniej należały one do bogatej rodziny Kisielnickich i przez nich były obsiane pięknym lasem dębowym. Przed wojną ten dębowy bór wykupił Żyd, zbudował tam tartak i wyciął dęby . Został tylko jeden potężny dąb dwustuletni, który jest nadal ozdobą tego terenu i miejscem wypoczynku w czasie upałów dla turystów. Własnie w rejonie tego historycznego dębu , jako małolat budowałem proste i skuteczne zegary słoneczne.

Budowa zegara slonecznego polegała na wbiciu do ziemi  kamieniem prostego patyka na wysokość mojego pępka, a odczyt godziny polegał na pomiarze długości cienia  rzucanego na ziemię przez patyk . Długość cienia mierzyłem swoimi stopkami , stawianymi jedna za drugą. Wcześniej jednak sprawdzany był pomiar długości cienia ( co kilka dni) w ogrodzie rodzinnym i wg kontrolnej godziny na dużym zegarze domowym. Nadmieniam, że w tamtych latach powojennych każda chałupa wiejska miała duży zegar ścienny, ale małych zegarków naręcznych i kieszonkowych nie było prawie wcale. Tą kontrolną godziną była 11.00 odpowiadająca kilku moim stópkom. Dawała ona sygnał pastuszkom do rozpoczęcia spędzania bydła   z pola do zagród wiejskich na przerwę obiadową, która się rozpoczynała o godzinie 12.00 w południe.

Wg ostatniej stópki stawianej na cieniu zapadała decyzja, czy już wybiła właściwa godzina, czy jeszcze nie. Jeśli cień był dłuższy np. o mój duży palec u nogi , to znaczyło, że należy jeszcze trochę poczekać. W czasie wakacyjnych miesięcy ( czerwiec, lipiec, sierpień) dni słonecznych było bardzo dużo i wówczas budowany przeze mnie zegar słoneczny spełniał swoje zadanie skutecznie. Wczesniej nadmieniłem, że dąb przy ktorym budowałem swoje zegary słoneczne znajdował się za górami. W oczach dziecka to były góry, a w rzeczywistości to były wzniesienia morenowe. Najwyższe wzniesienie bylo koło Osówki i miało ok. 190 m. Tam własnie słynny generał Anders zbudował w 1939 roku wysoką wieżę obserwacyjną z drewnianych slupów, która służyła do obserwacji niemieckiego przedpola, bo do granicy było tylko 10 km. Generał W. Anders, jako dowódzca Nowogródzkiej Brygady Kawalerii miał wtedy za zadanie przygotowanie na linii obrony Lubowidz-Osówka-Zielona-Kuczbork. W pierwszych latach po wojnie okoliczna dzieciarnia i ja też urządzała sobie wspinaczkę na wieżę Andersa. Obecnie jest tam żwirownia, a po wieży Andersa zostały tylko wspomnienia. Jeszcze raz wracam pamięcią do historycznego dębu, przy którym budowałem zegary słoneczne.Życzę mieszkańcom tamtych terenów, aby dąb przetrwał następnych 200 lat i żeby ślepy los nie zniszczył go tragicznie, tak jak to się stało dwa lata temu w Szczecinie." 

W tym miejscu autor opowiada o 300- letnim dębie ze Szczecina, który już przestał istnieć - przełamany na pół. 

Dziękuję panu Lucjanowi za te piękne wspomnienia dotyczące przecież naszej wsi i jej dawnego mieszkańca, teraz Szczecinianina. A tu, by zobrazować miejsca opisywane w opowieści zamieszczam fotografię 200- letniego dębu koło Zielonej,  z ktorym zawiązana jest ciekawa historia opisywana na tym blogu wcześniej.


  Słynny dąb, w okolicy którego pan Lucjan budował zegary słoneczne. Na fot. rodzina Piotrowiczów, która od pokoleń opiekuje się dębem, chroniąc go przed ścięciem. Przodek p. Piotrowicza z fotografii umieścił na dębie krzyż. Tak uchronił go przed unicestwieniem. 


Brak komentarzy: