"Kiedy ojciec wyszedł do pracy, Jadwiga poszła zbierać szczaw.(...) Zanim słońce schowało się za laskiem, miała pełen fartuch liści. Nie doniosła ich do domu. Poraziła ją jasność. Zobaczyła świetlisty punkt, który się do niej zbliżał, a w jego blasku postać wysokiej kobiety ubranej w białą suknię i niebieski płaszcz. Kobieta unosiła się w powietrzu, niezbyt wysoko nad ziemią. Przerażona dziewczynka odwróciła się i uciekła. Do domu wpadła zdyszana i zapłakana. (...)"
To fragment książki Piotra Nestorowicza pt. "Cudowna". Książka opowiada o czternastoletniej Jadwidze, której ukazała się na łące Matka Boska. Na tę łąkę wkrótce zaczęli przybywać pielgrzymi z całej Polski. Wierni pili cudowna wodę ze źródełka, a sanepid ich przymusowo hospitalizował z powodu zanieczyszczenia owej wody. Cud nie został uznany przez Kościół, nie powstała tu Bazylika, jak w Licheniu. Ówczesne władze komunistyczne starały się go "zabić".
Książka nie wszystkim się podobała, ale to tylko pobudziło wszystkich do dyskusji nad objawieniami, wiarą i samą naturą człowieka, który choć oczekuje od życia niesamowitości i cudów, to zarazem szybko potrafi odwrócić się od swoich "świętych". Bardzo zachęcam do przeczytania tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz