Archiwum bloga

piątek, 2 listopada 2012

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Od jakiegoś czasu czytelniczki biblioteki w Zielonej domagały się tej książki. Książka jest bestsellerem, osiągnęła niebywały sukces w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Lecz nie to spowodowało, iż pobiegłam do księgarni i zamówiłam ją jak naszybciej. Uśmiechnięte radośnie twarze i głosy kobiet ,  w których słyszało się niemal ekstazę mówiły same za siebie. 

I oto "Pięćdziesiąt twarzy Greya" znajduje się w mojej bibliotece. Aby przybliżyć troszkę jej treść,   napiszę kilka zdań na temat moich odczuć na jej temat.
Kiedy młoda studentka przeprowadza wywiad z szalenie przystojnym i bajecznie bogatym przedsiębiorcą, zauważa, że od pierwszej chwili zaczyna się znajdować pod jego urokiem. W powietrzu czuć coś elektryzującego, jak zawsze, gdy dwoje ludzi zaczyna dopadać uczucie. Jednak bohaterka to tzw. "szara myszka" i zdaje sobie sprawę, że właśnie może wkroczyć w zupełnie obcy jej świat. Dalej wszystko toczy się jak w typowym Harlequinie - Christian   odnajduje Anastasię i wszystko wydaje się przypominać troszkę baśń o Kopciuszku. Jednak jak to bywa w książkach, a czasem w życiu, przed Anastasią pojawia się prawdziwe wyzwanie, otóż Christian jako 15-latek został uwiedziony przez przyjacióke swojej matki. Czym to skutkowało , Anastasia dowie się bardzo szybko. 
Powieść jest nafaszerowana erotyzmem, jednak całkiem "zjadliwym".Właściwie jest to taki "mocny" Harlequin  z troszkę wyższej półki. 
Ja dobrnęłam tylko do strony 191  i wydaje mi się, że była to ta ciekawsza część książki, gdy ludzie się dopiero poznają i jest między nimi troszkę tajemnicy i niedomówień. Dalszą treść pozostawiam wielbicielkom "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Głęboki sens w tym, jak i w wielu  innych wypadkach ma powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje.
W notce biograficznej na obwolucie książki czytamy iż:"E.L. James od najwcześniejszego dzieciństwa marzyła o napisaniu powieści, która porwie serca czytelników". Jak widać na przykładzie autorki marzenia się spełniają. 


źródło: Booklips


Brak komentarzy: